Boże Narodzenie zaczyna się owszem w wigilię. Na kolację podaje się głównie owoce morza (których nazw tutaj nie przytoczę, bo naprawdę ich nie znam, np. spider crab? Anyone? Centollo?). Postanowiłam również dodać coś od siebie i ugotowałam kapustę z grzybami (o dziwo w moim supermarkecie a początku grudnia pojawiła się kiszona kapusta w słoikach!) oraz upiekłam sernik. Potem były prezenty, chociaż z prezentami większość osób czeka do Trzech Króli. Do nich również pisze się listy, którymi zajmuje się 'poczta królewska' - na głównym deptaku pojawiły się nawet wielkie skrzynki pocztowe na tę okazję.
Teraz widzę, że ustawili je strategicznie, żeby zasłaniały jedyny niewynajęty lokal na ulicy - ponoć problemy prawne. Swoją drogą nie wiem dlaczego 3 skrzynki, jakbym była hiszpańskim dzieckiem to nie wiem na kogo bym się zdecydowała...
Sylwester i Nowy rok również należą do świątecznych tradycji, podobnie jak 6 stycznia. Dopiero po tym dniu rozpoczynają się przeceny - Rebajas. I nagle znikają śnieżynki z wystaw sklepowych.
Całe dwa tygodnie są pełne różnych świątecznych wydarzeń, głównie obiadów, kolacji i zgrupowań przy 'tapas' (tu lokalnie mówią na nie 'pinchitos'). I często towarzystwo się powtarza, więc nie wypada ciągle w tym samym, zwłaszcza jeśli wśród prezentów znalazły się ubrania... Problem pojawia się gdy trzeba je na szybko zestawić, a nie ma z czym. Dlatego zabrałam się za ekspresowe szycie spódnicy w ostatniej chwili ;-)
Do granatowej, jedwabnej bluzki - jasna spódnica z grubo tkanej wełny. To nie pierwszy raz kiedy szyłam coś na ostatnią chwilę, ale po raz pierwszy mi się to udało. Również dlatego, że skorzystałam z gotowego i wypróbowanego wykroju - przedłużony model 115, z magazynu Burda 09/2012.
Z resztą już od jakiegoś czasu miałam ochotę na jasną spódnicę z podobnej tkaniny. I znalazł się idealny pretekst :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz