czwartek, 26 lutego 2015

Nazbierane z lutego

Postanowiłam, że jako, że nie wszystkie moje prace zasługują na posta, będę zamieszczać takie małe podsumowanie tych drobniejszych na końcu miesiąca.

I tak w lutym, oprócz opublikowanych projektów wykonałam również:

Kwiatowe broszki

Będąc w pasmanterii natknęłam się na pewną książkę o technice robienia kwiatów z materiałowych kółek i kwadratów zwaną Kanzashi, rodem z Japonii. Tak, tak, wiem, że w Internecie jest o tym wszędzie pełno, ale ja tam lubię mieć książkę :) Już wypróbowałam technikę - zrobiłam jeden kwiatek z kółek i jeden z kwadratów:


Guzik na środku sama oblekałam (dlatego tak nierówno), a zapięcia z tylu przymocowałam za pomocą silikonu.

To świetny sposób na wykorzystanie resztek materiału przy niewielkim nakładzie pracy. Jeszcze nie wiem, czy to początek masowej produkcji, ale muszę przyznać, że mam do kwiatków słabość :)

Pasek do puchówki

I to bardzo niewielkim nakładem pracy. Najwięcej czasu spędziłam szukając w Internecie klamry, która by mi pasowała. W końcu znalazłam taką na Etsy - odpowiednio szeroką i w kolorze srebrnym. Reszta paska to zwyczajna guma, szerokości nieco ponad 6 cm. Końce przyszyłam ręcznie. Nic prostszego!


Takie rzeczy sprzedają w TYM sklepie

piątek, 20 lutego 2015

Couture Sewing Techniques - parę słów o książce

Jak już się zdążyłam pochwalić na facebooku, dostałam pod choinkę książkę o szyciu, Couture Sewing Techniques. Pozycja zawiera wiele ciekawych informacji i instrukcji, z których większość skupia się na wykańczaniu odzieży w sposób profesjonalny. Ale od początku.


Na wstępie autorka, Lynda Maynard, opowiada o swojej przygodzie z szyciem, która zaczęła się w bardzo wczesnym dzieciństwie. Jej historia jest mi o tyle bliska, że i ja obracam na wszystkie strony każdy ciuch i rozkminiam 'jak to jest zrobione'. Polecam zatrzymać się na tej stronie i przeczytać całość opowieści o poczynaniach autorki.

Dalej znajdziemy spis treści, oraz przewodnik po najważniejszych przyrządach i akcesoriach krawieckich, od maszyn do szycia po szpilki. Zasadnicza część książki jest podzielona na trzy części, z których pierwsza i druga opisują szczegóły widoczne z prawej strony odzieży, a trzecia - niewidoczne.

Kliknij na obraz aby powiększyć

Jak widać, mamy tu różne techniki wykańczania brzegów bez użycia odszycia, które głównie bazują na tasiemkach ze skosu, chociaż nie tylko. Sama się zadziwiłam co jeszcze można z taką tasiemką zrobić. Wiele instrukcji skupia się na wykańczaniu dzianin i szyfonu. Wszystkie posiadają szczegółowe instrukcje obrazkowe, wraz z dodatkowymi wskazówkami.


Jeśli mogę się do czegoś przyczepić to czasem brakuje mi zdjęcia gotowego wykończenia z lewej strony. Poza tym instrukcje są naprawdę bardzo jasne i tłumaczą dokładnie każdy etap. Niemniej jednak niejedno słowo (mimo tytułu filologa) musiałam wyszukać w słowniku ;)

W drugiej części znajdziemy, między innymi, instrukcje jak wykonać od podstaw poduszkę na ramię czy jak uszyć mankiet o szpiczastych rogach.

W trzeciej części poznamy triki profesjonalistów, dzięki którym nasze własnoręcznie szyte ubrania zyskają na jakości, na przykład jak taki zwykłaśny pasek może stać się dużo bardziej couture:


Poza tym, na końcu książki znajdziemy przewodnik po luksusowych tkaninach oraz parę podstawowych informacji o tym jak na przykład przyszyć guzik, ale również jak wykonać dziurkę w przejrzystej tkaninie.

Książka pewnie niewiele nauczy profesjonalistów, ale jak dla takiej domorosłej krawcowej-amatorki jak ja to świetne źródło pomysłów jak jeszcze można wykończyć kolejny projekt. Polecam ją szczególnie tym, którzy lubią dopieszczać każdy szczegół :)

__________________________________________________________
Pełen tytuł: The Dressmaker's Handbook of Couture Sewing Techniques
Podtytuł: Essential step-by-step-techniques for professional reults
Autor: Lynda Maynard
Język: angielski
wydawnictwo: Boomsbury,
London - New Delhi - New York -  Sydney 2010
ISBN 978-1-408-12759-9

niedziela, 15 lutego 2015

Szycie bielizny - tutorial

Miał być tutorial, to proszę bardzo. Dziś pokażę jak uszyć takie proste bawełniane majtki na zwykłej maszynie. Na overlocku sprawa jest znacznie łatwiejsza, bo nie trzeba ukrywać szwów, ale kto powiedział, że nie warto mimo wszystko?


Na początek potrzebujemy:
- kawałek dzianiny, może być też jeden T-shirt.
- ok. 150 cm bardzo elastycznej gumki z ozdobnym brzegiem, którą dzielimy na 3 części. W moim przypadku jest to: 1x54cm i 2x48cm (dla rozmiaru 36/38, który szyłam. Dla większego rozmiaru: wystarczy zmierzyć długość brzegu i odjąć tak z 5-6 cm)
- nici i igłę do dzianiny

No i wykrój, do pobrania TUTAJ i TUTAJ (2 arkusze), niestety tylko w rozmiarze 36/38, ale myślę, że nietrudno go sobie ewentualnie powiększyć lub zmniejszyć. Należy go wydrukować w oryginalnym formacie na kartce A4. Dla ułatwienia ponumerowałam też niektóre rogi, żeby było wiadomo co z czym połączyć.


Układamy części wykroju na złożonym materiale - środek każdej części powinien znajdować się na złożeniu. Dla ułatwienia część środkową narysowałam oddzielnie. Wykroju nie odrysowywałam, tylko od razu wycięłam nożykiem, zostawiając ok. 5 mm zapasu na szew (więcej nie trzeba).


1. Część środkową (tę węższą) przypinamy do części przodu w miejscu, gdzie ma podobną szerokość. Przeszywamy szwem prostym elastycznym.


2. Rozkładamy i zaprasowujemy. Przypinamy część tyłu do węższego brzegu przodu. Uwaga, trzeba uważać, żeby zrobić to prawą stroną do prawej (mi się zdarzyło zrobić to odwrotnie ;P, a to dlatego, że...) Teraz zawijamy dolny koniec środkowej części w taki sposób, by spotkał się ze spiętym szpilkami brzegiem. Trzeba to zrobić owijając resztę robótki tak, żeby potem ten szew się ładnie schował w środku.


3. Przeszywamy, ja do tego używam ściegu overlockowero, bo od razu mi zabezpiecza brzegi.


A tak to wygląda po wywinięciu (te wystające rogi trzeba będzie uciąć):


4. Teraz przyszywamy gumki z boku - w pachwinach. Układamy je prawą stroną do prawej, ozdobnym brzegiem do środka. Będzie je trzeba trochę naciągnąć: ja przypinam gumkę na końcach, po czym jeden koniec przypinam do fotela i naciągam, ale tylko trochę - tak, aby gumka miała tę samą długość co brzeg z dzianiny. Jeśli uda się Wam do tego zaangażować jakiegoś pomocnika do trzymania, to jeszcze lepiej.



Widzicie te zmarszczki? Trzeba tak naciągnąć gumkę, żeby ich nie było, ale ani trochę więcej.

Szyjemy dokładnie przy ozdobnym brzegu, uważając, by nie wyjechać, lekko naciągając gumkę. Maszyna tego nie lubi, więc pierwsze kilka wbić musi być bez naciągania, dopóki nie będzie można porządnie chwycić drugiego końca.

Dzięki kontrastowej nitce widać dokładnie gdzie powinien przebiegać szew.


5. Na ostatnim zdjęciu widać już odwróconą gumkę. Nie trzeba jej zaprasowywać, bo z niewielką pomocą ręki sama się odpowiednio układa pod maszyną w drugą stronę. Teraz musimy ją przyszyć jednocześnie zabezpieczając brzeg dzianiny. Polecam użyć ściegu zygzakowego o nie za szerokim rozstawie i długości ustawionej na 2 mm. Ja szyję po wewnętrznej stronie, bo łatwiej mi trzymać się prostej linii wzdłuż brzegu gumki. Do tego szwu też będzie trzeba nieco naciągnąć materiał, ale już nie tak mocno jak poprzednim razem.

mimo, że to nie overlock, i tak uważam, że to estetyczne wykończenie

6. Zszywamy teraz JEDEN bok. Ja używam do tego ściegu overlockowego, a szpilki przypinam w pewnej odległości, by mogły tam zostać w trakcie szycia. Drugi bok na razie pozostawiamy otwarty.


7. Mając wciąż jeden otwarty bok wpinamy dłuższy kawałek gumki w górny brzeg, naciągając podobnie jak w punkcie 4 i wszywamy ją powtarzając te same czynności. Tę gumkę trzeba nieco bardziej naciągnąć niż poprzednim razem.


8. Na koniec zszywamy drugi bok. Ja jeszcze dodatkowo obrzucam oba boczne szwy gęstym zygzakiem. Por si las moscas, jak to się tutaj mówi.

Gotowe!


Teraz się biorę za męskie bokserki z PAPAVERO.

środa, 11 lutego 2015

Niekoniecznie biała

Ale za to koniecznie wygodna - dziś będzie o bieliźnie.

Zazwyczaj o tej porze roku, korzystając z wyprzedaży, zaopatrywałam się w bieliznę. Mam swoje ulubione sklepy, które niestety jak większość wykorzystują tanią siłę roboczą na drugim końcu świata, ale o dziwo jedne majtki sprzedają w cenie dwóch podkoszulków. W tym roku postanowiłam zmienić ten mój zwyczaj i sprawdzić, czy mogę się obejść bez tego 'rytuału' - bieliznę uszyłam sobie sama!


Jak Wam się podoba? Oprócz różowych majtek uszyłam jeszcze kilka innych, może mniej oryginalnych, ale za to jakże praktycznych.



Wykrój powstał na podstawie gotowych majtek - wybrałam najwygodniejsze modele jakie posiadam i na ich podstawie opracowałam sobie własny. Model próbny powstał z zielonego T-shirtu, który po pierwszym praniu ujawnił liczne dziury wzdłuż szwów (można się tylko domyślić, że został uszyty stępioną, jeśli nie ułamaną igłą).


Może nie prezentuje się może najlepiej (technikę dopracowałam przy drugiej parze), ale zapewniam Was, że i ten model jest 100% funkcjonalny i równie wygodny. Znalazłam też od tego czasu lepsze gumki w innej pasmanterii, jednokolorowe i bardziej rozciągliwe, 30 centów za metr.

Polecam jako sposób na recykling nienoszonych t-shirtów lub na to jak wykorzystać resztki dzianiny. Teraz to już strzeżcie się moje T-shirty!

Majtki (oprócz różowych) uszyte w ramach akcji recyklingowej POZNAŃ SZYJE

Wykrój: Sama wykombinowałam, na podstawie gotowych modeli
Rozmiar: 36/38
Materiał: Bawełniane T-shirty: biały, zielony i czerwony; różowa dzianina (wiskozowa)
Nici: szyłam zwykłymi nićmi (bawełna z poliestrem - Coats Duet), ale elastycznym ściegiem.
Dodatki: bardzo elastyczna gumka z ozdobny brzegiem
Czas: max. pół godziny

PS. Tutorial wraz z wykrojem w przygotowaniu ;)

piątek, 6 lutego 2015

Miała być mała czarna...

...a prawie wyszła z tego Czarna Wdowa. Wtedy postanowiłam ją poratować i dorobiłam jej kołnierzyk. Czy się udało, sama nie wiem. W zamierzeniu miała to też być szybka sukienka na poprawę humoru z wypróbowanego wykroju. Oczywiście jak zwykle skończyło się na żmudnym pruciu i modyfikowaniu. A że sukienka jest uszyta z dzianiny, w dodatku takiej z meszkiem, to trochę mnie to kosztowało. Pożałowałam, że nie wybrałam prostszego modelu, bez szwu na plecach, ale wtedy bym nie miała gdzie tej sukienki odchudzić, bo trzeba było ją sporo zwęzić. Kołnierzyk wykonany z tkaniny, co prawda elastycznej, ale i tak sprawił, że sukienka przestała swobodnie przechodzić przez głowę więc musiałam znów pruć i dorobić zapięcie na guziczek. Ufff.... A miało być tak łatwo.

Dużo ciekawsza tym razem była sesja zdjęciowa, bardziej profesjonalna niż zwykle ;), w mojej ulubionej kawiarni.




Jak można przeczytać z tablicy w tle, w piątki jest 'polaco', co oznacza spotkania grupy mówiącej po polsku. I jestem tam jedyną Polką!



Nie mogłam też się zdecydować jaki guzik przyszyć do kołnierzyka. Miałam trzy typy, które i tak zostały wyłonione drogą eliminacji z około dziesięciu. W końcu wybrałam "ciasteczko" - guzik z celuloidu (proszę z daleka z ogniem!).



Sukienka w skrócie:

Wykrój: nr 109 z Burdy nr 09/2012, z przedłużonymi rękawami i kieszeniami
Rozmiar: 34 jeszcze pomniejszony (że zazwyczaj szyję 36!) - mimo, że oryginalnie ten wykrój w Burdzie był wykonany z dzianiny, to przestrzegam, że sukienka lepiej leży uszyta z tkaniny, jak ta TUTAJ. W dzianinowej wersji rozmiaru 34 wyglądałam jak straszydło...
Materiał: Włochata dzianina wełniana (podpalałam!). Miałam kawałek dł. ok. 160 cm, który zalegał w szafie od zeszłorocznej zimowej wyprzedaży, i troszkę mi jeszcze zostało; kołnierzyk i pasek materiału - biała bi-elastyczna tkanina. Worki kieszeni są uszyte z resztki cienkiej czarnej dzianiny.
Nici: szyłam zwykłymi poliestrowymi nićmi, ale elastycznym ściegiem.
Dodatki: Guzik ciasteczko z mojej ogromnej kolekcji guzików vintage. Użyłam też taśmy flizelinowej.
Czasu nie liczę, bo nie mam go za dużo, i zazwyczaj tu usiądę pół godzinki, tam dwadzieścia minut na prucie, tu znów kwadrans na krojenie i tak dalej. Chyba tylko raz w życiu udało mi się tak usiąść i cięgiem przesiedzieć przy maszynie aż skończyłam.


I jeszcze kołnierzyk - wykombinowany na podstawie instrukcji zamieszczonej kiedyś przez Marchewkową TUTAJ, który trochę zmodyfikowałam, bo koniecznie chciałam, żeby miał to pseudo zapięcie na guziczek.


-------------------------------------------------
Mój mężczyzna stwierdził, że mam teraz gotowy strój na karnawał: będę Wednesday z rodziny Adamsów...

I jeszcze chciałam podziękować fotografowi i jego asystentce - ¡Muchas gracias al fotógrafo y su asistente! ¡Y a la dueña de la cafetería!