wtorek, 21 lipca 2015

Sukienka na plażę

Rzadko tak robię, ale czasem pomysły z Burdy tak mi się podobają, że odtwarzam je w miarę wiernie. Tak było z sukienką z wydania z maja 2001 roku.


Oczywiście coś od siebie dodałam - zamiast wstążki i nitów, ramiączka wykonałam zwyczajnie lamówką, tą samą, którą wykończyłam brzegi podkrojów pach. Dzięki temu wprowadziłam też trochę czerwonego kontrastu.

Jako, że jest to sukienka w stylu  marynarskim, miały być zdjęcia na plaży, ale nie dało rady tym razem. Zamiast tego towarzyszy mi  już tradycyjnie lampa vintage a lat 70-tych. A sukienkę założę najpierw do miasta :)


Sukienka uszyta w ramach akcji Poznań Szyje - 9. Wyzwanie Szyciowe

http://szyjemywpoznaniu.blogspot.com.es/2015/06/ix-wyzwanie-szyciowe.html

____________________
Wykrój: Burda 05/2001 - KLIK
Rozmiar: 36 nieco zwężony tu i tam
Materiał: Bawełniany batyst w kolorze granatowym
Nici: Co miałam pod ręką
Dodatki: Tasiemki bawełniane w 2 szerokościach, lamówka czerwona bawełniana
Zdjęcia: Paco

sobota, 18 lipca 2015

Wyniki Candy!

Komisyjnie odbyło się bardzo legalne losowanie i spośród uczestników, reprezentowanych przez takie oto białe karteczki został wyłoniony zwycięzca. Losowała tak zwana 'Mano Inocente', czyli przypadkowa osoba, która nie wiedziała nawet, że prowadzę bloga :)


A tkaniny powędrują do...



Gratulacje!

A tak wygląda nagroda :) Dorzucam jeszcze małą niespodziankę

Bardzo dziękuję wszystkim za udział!

niedziela, 12 lipca 2015

Fiesta de Indiano

Hiszpanie uwielbiają się przebierać. Stąd popularność zabaw karnawałowych, które przeradzają się w zbiorowe uliczne imprezy. W ten weekend wybraliśmy się na inną, dość nową lokalną imprezę (ach te fiestas... latem nie ma wiochy, gdzie nie odbyła by się fiesta del pueblo, czyli lokalny festyn z koncertami i czym chata bogata): Fiesta de Indiano w Ribadeo. Chodzi w niej głównie o to, żeby się przebrać 'jak za dawnych lat'. Są koncerty z muzyką z lat dwudziestych i wcześniejszą, wystawy a nawet była sztuka teatralna. Żeby zrozumieć na czym polega fenomen, trzeba sięgnąć trochę do historii.

Indianos na tle typowego domu z epoki. Gdyby nie te wszędobylskie krzesełka Coca-coli to byłaby naprawdę podróż w czasie...

Na początku ubiegłego wieku wielu mieszkańców Hiszpanii  (podobnie jak później w latach 80-tych i również obecnie) znajdowało się na emigracji zarobkowej. Wielu dorobiło się w Ameryce Łacińskiej, głównie na Kubie, czy to przy produkcji cygar, czy na plantacjach bawełny czy czego innego, po czym wracali 'na bogato' do ojczyzny. Pradziadek mojego mężczyzny to prawdziwy dorobkiewicz-Indiano, a jego dziadek urodził się w Hawanie. Na północy Hiszpanii bardzo duża część populacji ma podobną historię. To ich właśnie nazywają 'Indianos'. Większość budowała potem ogromne domy, takie trochę jak torty z kremem i koniecznie palmą przed domem (bo tu akurat palmy naturalnie nie rosną).

Dla tych co zainwestowali na Kubie, a nie na przykład w Argentynie, na początku lat sześćdziesiątych, kiedy nastał tam porządek komunistyczny niestety dobre czasy się skończyły.  Ci co mieli majątki zostali wywłaszczeni. Hiszpania utraciła wyspę, a Indianos potracili dorobek całego życia. Pozostały im malownicze domki z palmą na pocieszenie. (Pradziadek-indiano został się bez palmy, bo nie zasadził, za to koło jego domu do dziś rośnie stuletnie drzewko pomarańczowe).


Jeden z najsłynniejszych budynków w stylu Indiano - dom na rynku w Ribadeo. Zdjęcie sprzed kilku lat bo obecnie budynek jest w remoncie.

Mieszkańcy północno-zachodniej Hiszpanii bardzo lubią wspominać te czasy, ale te lepsze, kiedy jeszcze gotówka płynęła z Ameryki Łacińskiej, bezpośrednio po powrocie, czyli lata 1900 - 1920.  Dlatego na imprezie obowiązywał bardzo określony dress code. Zobaczcie sami:




Przebrały się nawet niektóre sklepy:

To normalny sklep z odzieżą męską...

...a to pasmanteria.

A to nasze stroje (kapelusz obowiązkowy):


Sobie uszyłam długą spódnicę z białego batystu, ozdobioną białą koronką i w pasie przewiązaną wstążką, koniecznie w kolorze tej na kapeluszu (co lepiej widać na poprzednim zdjęciu). Uszyłam również luźne lniane spodnie jako uzupełnienie męskiego stroju. Wyszły jak zwykle trochę luźne i trzeba było kombinować. A kapelusz to autentyczna panama - w domu jego dziadków jest mnóstwo kapeluszy z tamtej epoki, niestety głównie męskich.

A do zapięcia w spodniach użyłam guzika z kokosu z mojej ogromnej kolekcji :)

Mam nadzieję, że udało mi się Wam przekazać trochę tego 'indiańskiego' klimatu.
______________________________________________
Wykrój: Spodnie: Burda 02/2002 model 140, Spódnica: Burda05/2012 model 111 ozdobiony koronkami
Rozmiar: 36 spódnica, spodnie to kombinowany rozmiar, między Burdowym 50 i 52
Materiał: bawełniany batyst na spódnicę, beżowy len na spodnie
Nici: poliestrowe białe i beżowe
Dodatki: spodnie: gumka, zamek i guzik z kokosu; spódnica: gumka i koronki
Zdjęcia: Paco, ja, a także pani przypadkowy przechodzień ;)

sobota, 4 lipca 2015

Rozdaję tkaniny, czyli czas na letnie Candy!!

Dawno nic nie rozdawałam, czas się podzielić! Tym razem będą to tkaniny, których mi już trochę za dużo w szafie. Żółty jest niesamowicie modny w tym sezonie, szczególnie w tonie kanarkowym. Ale jakoś nie umiem tej tkaniny spożytkować. Niebieskich tkanin mam zwyczajnie za wiele. Kiedyś miałam fazę na beżowe, które kumulowałam w szafie bez przyszłości, teraz ich miejsce w hierarchii zajęły odcienie błękitu.



Mam da Was:

  • 2 m bawełnianej tkaniny, w kolorze kanarkowym
  • kawałek podszewki w pasującym kolorze (ok. 1m)
  • 2 m jasnoniebieskiej popeliny (bawełna z poliestrem), typowo bluzko-koszulowa tkanina
  • 20 guziczków w kolorze jasnoniebieskim (3 są mniejsze) - Może szmizjerka?
  • małą klamerkę do paska w kolorze dobranym do żółtej tkaniny

Klamerka i guziczki są a lat pięćdziesiątych lub początku sześćdziesiątych, pochodzą z mojej kolekcji vintage. Podobną klamerkę wystawiłam TUTAJ na sprzedaż. Ale jeśli się Wam poszczęści, to klamerkę dostaniecie tutaj wraz z pasującą tkaniną na sukienkę, spódnicę, żakiecik letni, cokolwiek się Wam zamarzy :)


Zabawa trwa do 17 lipca.

Jeszcze pokrótce zasady:
1. Aby wziąć udział trzeba zamieścić komentarz pod tym postem, żebym wiedziała kto się bawi. Jeśli nie macie profilu na bloggerze, to proszę podać imię i nazwisko.

2. W mojej zabawie może brać udział każdy, kto posiada bloga i zamieści na nim baner (na dole strony) wraz z linkiem, oraz osoby, które podzielą się postem na facebooku na swoim murze. Proszę pamiętać o komentarzu pod postem, bo tak będzie mi łatwiej śledzić kto się bawi.

3. Jak zwykle wysyłam do wszystkich krajów europejskich i nieeuropejskich, więc wszyscy mogą wziąć udział.

4. Mimo, że w Polsce jest zakaz organizowania losowań (o czy dowiedziałam się niedawno) u mnie będzie losowanie. Mieszkam w Hiszpanii, więc obowiązuje prawo tutejsze.

5. Zabawa trwa do 17 lipca, do północy. Losowanie odbędzie się następnego dnia rano. Nie martwcie się: godzina w Hiszpanii jest taka sama jak w Polsce, więc nie będzie problemów.. 

6. Wynik będzie ogłoszony w dniu losowania (18 lipca). Zwycięzca będzie poproszony o kontakt mailowy. Wysyłka jak zwykle listem poleconym.


Kto jest chętny?