poniedziałek, 7 października 2013

Pożegnanie lata

Nareszcie! Miałam niedawno powtórkę z sesji egzaminacyjnej, chociaż od zakończenia studiów parę lat już minęło. Teraz nikt mi już nie powie, że mam wykształcenie podstawowe - jak to niedawno usłyszałam od pani w urzędzie, bo mimo tego, że wszyscy jesteśmy w Unii Europejskiej, to bez nostryfikacji ani rusz.

Moja nieobecność na blogu była spowodowana głównie przygotowaniem do dwóch egzaminów. Musiałam w trzy miesiące nadrobić braki z całej literatury anglojęzycznej. Ale to już za mną, teraz mogę się poszczycić hiszpańskim tytułem prawie-magistra. Dlaczego prawie? Tu odpowiedź można znaleźć w zawiłościach planu bolońskiego (który teoretycznie ma takie operacje jak moja ułatwić), ale myślę, że nie będę się nad tym dłużej rozwodzić, bo ten post miał być o czymś innym.

Otóż między książkami i notatkami plątał mi się jeden wykrój, którego celowo nie odłożyłam do reszty kolekcji. Pewnego dnia rzuciłam książki w kąt (może nie dosłownie) i usiadłam do maszyny. Sukienka powstałaby praktycznie w jedno popołudnie, gdyby nie to, że musiałam dokupić tiul na podszewkę. 


Uszyłam ją z materiału w kropeczki, który dostałam od cioci (bardzo dziękuję cioci za taki śliczny materiał). Początkowo spódnica miała być z całego koła, jednak szybko zorientowałam się, że co prawda materiału jest sporo, ale jest dość wąski, i musiałam zredukować koło do połowy. Góra sukienki została opracowana na podstawie wykroju z Burdy 08/2012, nr 133, który okazał się bardzo popularny wśród blogerek i pewnie nie tylko. Muszę przyznać, że jest to bardzo udany wykrój, również dlatego, że pozwala na wiele kombinacji. 
To moja pierwsza 'wersja', pewnie będzie ich więcej. 



Jak widać na zdjęciach (wykonanych wczoraj) u nas jeszcze ciągle lato, ale niestety już nie długo. 


I jeszcze jedna fotka, tym razem z Santiago, niestety w jakości 'komórkowej'. 


Pozdrawiam cieplutko!

12 komentarzy:

  1. Śliczna! Ten model mnie zachwyca ilekroć go widzę, a wersja z tiulem wydaje się być taka eteryczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Mnie też zachwyca, dlatego postanowiłam wykonać swoją wersję.

      Usuń
  2. U mnie po lecie już ani śladu, dlatego z sentymentem oglądam zdjęcia twojej jakże dziewczęcej sukienki! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tiul to strzał w dziesiątkę. Bez niego byłoby dobrze, z nim jest idealnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześliczna sukienka i TY w niej pięknie wyglądasz! :-) Gratuluję hiszpańskiego tytułu prawie-magistra ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczna sukienka PS. fajną masz ciocię ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie sukienki. Czekam do następnego lata :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki dziewczyny za miłe słowa. Sukienka niestety musi trafić do kartonu, bo od niedzieli nastała jesień :( Ale i tak udało mi się ją założyć aż 2 razy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna jest, uwielbiam takie kroje i materiał rzeczywiście świetny, bardzo wakacyjny! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczna ta sukienka! Uwielbiam takie kroje sukienek, bo są takie wdzięczne i pięknie się układają! Cały blog ogólnie rewelacja, więc dodaję do mojej listy czytelniczej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! Ja sie już do Twojej dodałam ;-)

      Usuń
  10. Przepieknie wygladasz w tej sukience;)
    Tak zwiewnie, dziewczeco!

    OdpowiedzUsuń