czwartek, 18 kwietnia 2013

Baby blue - czyli nowe wcielenie jedwabnej bluzki

Swojego czasu może była to i piękna jedwabna bluzka, założona na kilka okazji przez moją siostrę. Niestety, z czasem jej blask nieco przygasł i znalazła się w worku z ubraniami 'dla biednych'. Ja jednak postanowiłam odzyskać ten piękny jedwab i dać mu drugie życie. 

Tak bluzka wyglądała w poprzednim wcieleniu:


Szlachetny jedwab w jednym z najmodniejszych kolorów nadchodzącego sezonu: baby blue. Postanowiłam odtworzyć (co prawda tylko z obrazka) model retro. 


Wykrój stworzyłam na podstawie modelu 119 z grudniowej Burdy (2012), do którego dorobiłam kołnierzyk (nakombinowałam tak, że ciężko określić pierwowzór). Oryginalny wykrój mocno zwęziłam, żeby był jak najbardziej dopasowany, bo niestety zbyt luźne modele nie leżą na mnie najlepiej. Upewniłam się też robiąc model próbny czy w ogóle uda mi się założyć taką zwężoną bluzkę.

I tak oto powstała....





Na początku miałam całą masę prucia, bo pierwotny model we wszystkich zakamarkach zamiast jednego szwu miał aż trzy (nie licząc obrzucenia). Kiedy udało mi się wreszcie pokonać tę przeszkodę, uprałam 'szmatki' i uprasowałam, żeby się lepiej kroiło i żeby znikły miejsca oryginalnych szwów (tak sobie zniknęły, może po drugim i trzecim praniu nie będzie ich widać). 

Dopasowanie wykroju do tak skromnej ilości materiału to był istny tetris, ale się udało. Jedyny mankament to taki, że rękawy wyszły krótsze niż te w Burdzie i na rysunku, bo niestety nie starczyło materiału, ale chyba nie rzuca się w oczy.



A poniżej kilka propozycji 'z wyższej półki' w kolorze baby blue:



I jeszcze na koniec moja poprzednia bluzka w kolorze baby blue, odrysowana od dzianinowej koszulki. Zdjęcie jest trochę ciemne, ale musicie mi wierzyć, że kolor ma prawie idealnie taki sam jak tytułowa jedwabna.




Uszyłam ją w przypływie niecierpliwości, czekając na dostawę pierwszej Burdy z prenumeraty (nie miałam wtedy jeszcze w Hiszpanii żadnego wykroju, więc jakoś trzeba było kombinować...). Materiał trochę mnie zawiódł, bo delikatna poliestrowa tkanina okazała się dość sztywna i dekolt nie chciał swobodnie opadać, co trochę nadrobiłam marszcząc ramiona.
Bluzka jest bardzo wąska, bo uszyłam ją na podstawie obcisłej koszulki, ale dzięki temu, że przód skrojony jest ze skosu, zakłada się bez problemu przez głowę i leży całkiem dobrze. 

11 komentarzy:

  1. Wow! Obie bluzeczki genialne!!! Wyglądasz w nich świetnie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję! To mnie motywuje do dalszych eksperymentów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet bym nie przypuszczała, że z "biednej" koszuli wyjdzie ci takie cudo. Naprawdę jest piękna, a rękawów nie wyobrażam sobie innych, niż są. Jestem pełna podziwu! Top też jest cudowny, ale jak to w bajce o Śpiącej Królewnie:ale ty jedwabiu jesteś piękniejszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zgadzam się z Tobą co do jedwabiu (i poliestru). Zazwyczaj kupuję naturalne tkaniny, ale tym razem skusił mnie kolor.

      Usuń
  4. Bardzo ciekawie przerobiłaś tą koszulę- nie do poznania:) Bardzo lubię oglądać, jak ze starego powstaje coś nowego:) Druga bluzeczka też bardzo ładnie wyszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zachęcam do 'ratowania' tkanin uwięzionych w starych lub niezbyt ładnych formach ;-)

      Usuń
  5. Ambitny projekt, a efekt zaskakujący. Dobra robota :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie ;-).A nie myślałaś o uszyciu jedwabnych spodni?

    OdpowiedzUsuń