Oczywiście korzystam z maszyny mamy, starego niemieckiego Ideala. Może idealny nie jest, ale szyje znakomicie. Maszyna, choć nie ma tysiąca stopek i innych dodatków daje radę i pewnie jeszcze będzie dawała da przez wiele lat.
Odkryłyśmy nawet z siostrą, że maszyna posiada kilka szwów elastycznych!
U mamy są też inne skarby - cały koszyk nici w przeróżnych odcieniach. Pamiętam, że z mamą rzadko kupowało się jakąś nową szpulkę, bo przeważnie udało się znaleźć potrzebny kolor.
Mama ma również spory zapas zamków i swoją prywatną kolekcję guziczków. Muszę przyznać, że już pierwszego dnia zabrałam się za ich oglądanie, bo zrobiłam się trochę specjalistą od guzików (guzikologiem? guzikoznawcą? - nie wiem czy taki specjalista istnieje ;-)
Dzięki temu udało mi się już uszyć torbę (o tym niebawem), a jeszcze wyciągnęłam jakieś stare szmatki z których powstają już 2 spódnice :-)
No super, ja jadę na urlop za granicę - myślisz, że mili Chorwaci u których się zatrzymam dysponują takimi skarbami?;-)
OdpowiedzUsuńMoże się zdziwisz ;-)
UsuńKiedyś to robili porządne maszyny. Ja znalazłam starą maszynę mamy nieużywaną od 20 lat, podłączyłam do prądu i chodziła jak ta lala beż żadnego oliwienia, dokładniejszego czyszczenia :)
OdpowiedzUsuńTaki kosz nici to mi się marzy, co chwile mi jakiegoś koloru brakuje. Czekam na zdjęcia torby :)
Dokładnie! Takie maszyny są najlepsze. A w ogóle w miarę jak szyję, coraz to nowe funkcje odkrywam!
UsuńMoja babcia tak ma, że nici i guzików ma całe pudła. Bardzo się to miło wertuje i faktycznie rzadko trzeba coś dokupować ;)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy skarb!
UsuńI super! Moja mama miała starego Łucznika. :)
OdpowiedzUsuńI też pewnie się na nim uczyłaś szyć?
UsuńAch, ach, dlaczegóż nie mam żadnej cioci/babci/mamy/teściowej z takimi zapasami! ;-)
OdpowiedzUsuńNim się obejrzysz sama będziesz miała taką własną kolekcję ;-)
UsuńHahah, myślałam, że nim się obejrzę, sama będę taką babcią ;-)))
Usuń