środa, 14 maja 2014

Makowa Panienka

W Polsce mak kojarzy się raczej pozytywnie: ze świętami, z drożdżówkami, z polnymi kwiatami, które pojawiają się na polach wiosną i latem. A tymczasem w Hiszpanii na słowo mak - amapola - ludzie robią krok w tył. Pewna sprzedawczyni w eko-sklepie nie tylko zrobiła wielkie oczy, ale zmierzyła mnie od stóp do głów, czy przypadkiem nie powinna zadzwonić na policję i zgłosić takiego delikwenta (nie dała się przekonać, że to do ciasta, ale na policję też całe szczęście nie zadzwoniła).

Chodzi o to, że lokalnie panuje przekonanie, że mak służy wyłącznie do wyrobu heroiny i już niewielka jego ilość, jak na przykład kawałek babki makowej, może wprawić w stan narkotyczny. I nie pomagają wyjaśnienia, że to nie ten mak, i nie nasionka. Mak jest zatem niedostępny, a niektórzy wierzą, że nawet zakazany. Inni za to z dwuznacznym uśmiechem przyjmują zaproszenie na ciasto z makiem...

A ja dzisiaj w tonie raczej tych polnych maków.


Komplecik spódniczka i żakiecik, który uszyłam z czerwonego lnu. Oryginalnie obie części pochodzą z różnych numerów Burdy, spódnica to model 102 z numeru 08/2005, a żakiecik - model 118/119 z numeru 02/2007. Oba magazyny przeleżały sporo w szafie zanim do czegoś się przydały. Nawet było podejrzenie, że zostały spalone w piecu z całą resztą. Na moje szczęście jednak nie, bo bardzo lubię te dwa numery.



Mój żakiecik póki co nie ma jeszcze guzików - nie mogę się zdecydować! Nie wiem czy to dlatego, ze mam ich tu za dużo, czy może raczej bardziej podoba mi się bez guzików. Pewnie wszyję zatrzaski i tyle będzie jeśli chodzi o guziki.

Najpierw uszyłam spódnicę, właściwie to już jakiś czas temu. Moja spódniczka nie ma paska, jak to było w oryginale, a jedynie wykończyłam ją odszyciem. To przy tym modelu się zorientowałam, że mam 'krótkie nogi', to znaczy jak w rozmiarze 18, a nie 36. Niestety, tę spódnicę już skroiłam i uszyłam na rozmiar 36, ale już następną tego typu skrócę na pewno. Problem w tym, że w przypadku prostej spódnicy wystarczy ciachnąć z długości i leży OK. Ale jeśli model nie jest prosty, to niestety trzeba skracać części wykroju przed krojeniem.


Jeśli chodzi o żakiecik, to zachęcił mnie brak podszewki i dwie kropki wg. skali trudności Burdy. Prosty płaszcz na podszewce szyłam baardzo długo, a wcześniej jeszcze męczyłam się z modelem próbnym, żakiecikiem bez kołnierza, żeby w ogóle wiedzieć jak podejść do wierzchniego okrycia (może kiedyś go jeszcze zaprezentuję przy jakiejś okazji). Tym razem zależało mi na takim przewiewnym żakieciku na lato, więc adiós podszewko!

Bardzo lubię nosić czerwony, ale muszę przyznać że okropnie męczyły mi się oczy przy szyciu takiego intensywnie czerwonego materiału.


Oczywiście nie będę zawsze nosić obu części razem! W zestawie z białą bluzką wychodzi bardzo patriotycznie :)


Rysunki techniczne pozwoliłam sobie skopiować ze strony Osinka.ru.

12 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że tak mają z makiem, chociaż w sumie jak kiedyś proponowałam znajomemu stamtąd kawałek świątecznego ciasta, to się zaczął dziwnie zachowywać :P.

    Kocham czerwony, więc twój komplet nie ma szans mi się nie podobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz już wiesz dlaczego. Taki lokalny przesąd ;-)

      Usuń
  2. A dlaczego nie można tego modelu po prostu ciachnąć od dołu? Rozumiem, że zbywa ile? 4 cm? Coś mu się stanie? Dolna część będzie się jakoś gorzej układać? Ciekawi mnie to, ponieważ sama należę do krótkich i powinnam teoretycznie większość wykrojów skracać przepisowo, a tymczasem po prostu użynam zbędny dół ;-)
    Poza tym mnie tam się Twoja długość podoba, zresztą jak cały komplecik plus kwiecista bluzka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że nie chodzi o dolną część. Tę można faktycznie łatwo uciąć. Chodzi o to, że górna część, co można zobaczyć na rysunku technicznym, jest wąska i jeśli kończy się zbyt nisko, trochę krępuje ruchy. Gdyby była ciut tylko krótsza/szersza, byłoby wygodniej. Ale niestety nie można jej po prostu obciąć (bo nadal będzie wąska), ale trzeba by 'przesunąć w górę' gdzieś w połowie długości. Feler jest minimalny, więc spódnicę mogę nosić, ale mam nauczkę na przyszłość.

      Usuń
    2. Teraz rozumiem.
      Na szczęście len się szybko rozciąga :-)

      Usuń
    3. Faktycznie! Za pierwszym razem cały dzień towarzyszyło mi wrażenie za ciasnej spódnicy, ale za drugim razem po pewnym czasie spódnica zrobiła się jakaś wygodniejsza.

      Usuń
  3. Spódnica i żakiet są super. Żakiet to i mnie by się przydał... A z maku to się uśmiałam, postawiłabyś na nogi całą lokalną policję, jako polska narkomanka ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze, a mnie się ta długość spódnicy właśnie bardzo podoba! świetnie w niej wyglądasz! historia z makiem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki ładny komplet, a modelka taka smutna:) Piękny zestaw, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń