środa, 11 grudnia 2013

Co można zrobić z nadmiarem guzików?

Na właśnie - co można z nimi zrobić? Zwłaszcza jeśli to są duże i różnokształtne guziki? To zdjęcie to tylko niewielka próbka mojego guzikowego majątku.


Można je sprzedać, owszem. Ale można też coś ciekawego z nich wykonać. Na przykład klamrę do włosów:




...albo broszkę: 


https://www.etsy.com/shop/AgnesVintageButtons?section_id=14603445


albo kolczyki...
https://www.etsy.com/listing/172546572/original-black-red-white-earrings-made?ref=shop_home_active

Nie, żebym zmieniła specjalizację, bo nie porzuciłam bynajmniej szycia dla paru kilogramów guzików ;-) Raczej wróciłam do mojego dawnej działalności. Robieniem kolczyków, wisiorków i tym podobnych zajmowałam się już kiedyś, głównie na swoje potrzeby, choć czasem także na zamówienie. Moje kolejne kreacje można nie tylko obejrzeć ale również kupić TUTAJ. Zapraszam!

No cóż, guzików jest dużo. Mam nadzieję, że starczy mi pomysłów. 

niedziela, 1 grudnia 2013

Na wysoki połysk

Różowa spódnica z marszczeniami doczekała się siostry. Co prawda w trochę innym kolorze, ale jakoś tak po siostrzanemu. 


Ta spódnica chodziła za mną od jakiegoś czasu, od kiedy tylko kupiłam srebrno-stalowy materiał. Bardzo chciałam, żeby błyszcząca satyna prezentowała się w pełnej krasie, więc model koniecznie z marszczeniami. Ale jakoś nie mogłam się zdecydować. Aż wpadłam na pewien pomysł, którym chciałam się podzielić.


Najpierw skroiłam spódnicę bazową, na podstawie wykroju prostej spódnicy ołówkowej z rozcięciem z tyłu. Przód zmodyfikowałam tak, aby nie były potrzebne zaszewki - bardzo nie chciałam, żeby mi popsuły efekt wizualny ;-). Oprócz podstawowych części wykroju użyłam dwóch szerokich pasków (ok 15 cm szer.; dł. 40 i 90 cm) które posłużyły jako udrapowane wiązanie. 

Na początek narysowałam sobie na gotowej części gdzie chciałabym aby zaczynało się marszczenie: 


Paski przyszyłam odpowiednio najpierw z jednej strony...



...a potem z drugiej.


Wreszcie przełożyłam paski przez siebie (tkanina nie chciała się tu ładnie marszczyć, więc musiałam jej trochę pomóc igła i nitką) i tak powstał niby-węzeł.


Kolejnym krokiem było połączenie górnego brzegu paska po przełożeniu z dolnym brzegiem paska po przełożeniu, najpierw z jednej, potem z drugiej strony. W ten sposób powstał karczek, jednak o wiele szerszy, bo z zapasem na marszczenie. Ten etap był dość trudny, bo aby uzyskać pożądany efekt, karczek trzeba było trochę naciągnąć paski materiału. W przeciwnym razie zamiast marszczenia pojawiały się nieładne 'budy'. Ostateczny układ przyfastrygowałam do przedniej części i przyszyłam razem z nią do tyłu spódnicy.

Jak widać na zdjęciach, musiałam każdą część obrzucić przed szyciem, bo tkanina okropnie się strzępiła. 

A tak wygląda gotowa spódnica:  



 I jeszcze z tyłu: 

 

Wykombinowałam jeszcze jakąś podszewkę, ale to już nic odkrywczego.